co zrobić żeby żona częściej się kochała

Nie wymagała już od niego, żeby stał się kimś innym – idealnym, neuronormatywnym dzieckiem. Jeśli mamy wrócić do zdrowia, musimy wspólnie zmierzyć się z tym, co wcześniej wydawało się nie do udźwignięcia – z rzeczywistością i uczuciami, jakie ona w nas wzbudza. Nie do udźwignięcia – Jon!
Wszyscy mają problemy. Najważniejsze jest to, żeby je przetrwać; jakby ludzie się rozwodzili po pierwszej kłótni, to by ani jednego małżeństwa na świecie nie było. Pytałam córkę nie raz, o co jej tam naprawdę chodziło. Przecież kochała Roberta, pamiętam, jakie maślane oczy do niego robiła, jak do nas przychodził.
AGNIESZKA2212 13 listopada 2007, 22:41 Kochani!! Co zrobić żeby facet częściej mówił kocham tulił całował i ogólnie był czulszy a nawet padł na kolana To ważna dla mnie sprawa bo coś mi się zdaje że mój mężulek przestaje być mną powoli zainteresowany to chyba przez te dodatkowe 10 kilo co mi po ciąży przybyło Radźcie liczę na Was rdk214 Liczba postów: 10 21 listopada 2007, 12:31 hmmm... Aby zrozumiec faceta nie trzreba nic czytac. Wystarczy poobserwowac... Facet przewaznie robi to na co ma w tym momencie najwieksza ochote i proby odciagniecia go od tego koncza sie przewaznie zloscia... Bo jesli ma np ochote pograc na kompie czy obejrzec mecz a Wy probujecie go namowic np na kolacje przy swiecach to gwarantuje ze nic z tego nie wyjdzie. W facecie z rzadka odzywa sie cos z romantyka, ale jak juz sie odezwie... Prosta zasada...Nic na sile... Dołączył: 2007-11-18 Miasto: Liczba postów: 1065 21 listopada 2007, 14:23 Facet przewaznie robi to na co ma w tym momencie najwieksza ochote i proby odciagniecia go od tego koncza sie przewaznie zlosciaciekawe gdybym ja tak robila tylko to na co mam ochote, to dopiero konczyloby sie jego zlością .. hehehe Dołączył: 2006-07-04 Miasto: Między Brzozami Liczba postów: 14782 21 listopada 2007, 15:30 No tak, brzmi to trochę idiotycznie, bo jakoś nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek sprzątała, prała, czy gotowała z przemożnej ochoty...Poza tym należy szanować hobby męża, czy to czytanie, słuchanie muzyki, sport, czy komputer. Ale co, jeśli to zajmuje cały jego wolny czas? Jak można się nie denerwować i nie próbować go odciągać na siłę?Chyba jedynym wyjściem jest nie dopuścić do tego, od pierwszego razu prosić, tłumaczyć, a nie po paru latach. Dołączył: 2007-11-18 Miasto: Liczba postów: 1065 21 listopada 2007, 18:35 z tym padaniem do nog to chyba tylko jest w fazie zalotow a potem to juz same szare zycie w drobnymi wyskokami romantycznosci. a jak ju cos wymysli to trzeba wychwalac bo sie biedaczek zniecheci :)))))) rdk214 Liczba postów: 10 22 listopada 2007, 10:14 oj... chyba zostalem niepoatrznie zrozumiany... Chodzilo mi raczejo to,.że jak facet nie ma na cos ochoty to nie zmusicie go do tego i nie mam tu na mysli bynajmniej obowiaków domowych a sprawy takie bardziej hmmm...górnolotne... a'la wyjscie na zakupy (ktore wiekszosci wam wydaje sie fajnym zajeciem i na slie probujecie go w to wciagnac) czy jak juz wwspomnialem romantyczna kolacja... to jest mniej wiecej cos takiego jakby Was probowac zaciagnac do garazu i np kazac przygladac sie jak facet dlubie w samochodzie.... nie wiem czy podalem dobry przyklad ale staralem sie sytuacje jak najdokladniej odzwierciedlic... Anuleczka28 Liczba postów: 26 22 listopada 2007, 10:19 Witam kiedy wychodziąłm za mąż w wieku 17 lat było wspanile, kiedy urodziłąm 2 dzieci i przybyło mi sie 16 kilogramów i tak było wspaniale ,pewnie u Ciebie tez niestety po kilku latach coś się zmieniało...przestał mnie przytulać i mówić miłe słowa ....ale znalazłam na to sposób zaczełam bardziej o siebie dbać,a pozatym sprawiać że inni faceci zaczeli sie za mn oglądać nawet nie wiesz jak to poskutkowało odrazu zaczoł inaczej patrzeć na mnie i cząściej mówić mi kocham ale przedewszystkim pamiętaj żebyś dla niego była zawsze kochanka a nie tylko żona i matka a będziesz słyszeć więcej słów kocham...pozdrawiam Dołączył: 2007-11-18 Miasto: Liczba postów: 1065 22 listopada 2007, 13:13 Chodzilo mi raczejo to,.że jak facet nie ma na cos ochoty to nie zmusicie go do tego i nie mam tu na mysli bynajmniej obowiaków domowych a sprawy takie bardziej hmmm... rozumiem. o ile cialo mozna zmusic, zeby pozmywac naczynia o tyle nie jest latwo zdobyc sie na tworzenie wierszy o pieknej zoneczce, jesli akurat nie ma sie na to weny ( nawet jesli oczywsicie sie ja uwaza za piekna) Anuleczka, masz sporo racji. moj jak widzi, ze sie komus podobam nie potrafi rak przy sobie trzymac a zwlaszcza lubi mowic "stary, ona jest zajeta" i taki caly dumny ja w jego oczach pieknieje. czyli dbac o sibie i jeszcze raz dbac dla siebie i dla zwiazku:)))
Wniosek z tego, że kobiety częściej bywają w małżeństwie samotne i nieszczęśliwe. Tak. Tym bardziej że częściej niż u mężczyzn ich życie sprowadza się tylko do sfery domowej. A najlepiej mieć w życiu kilka filarów, na których możemy się oprzeć – dom, pracę, przyjaciół, pasję i tak dalej. Mówiąc obrazowo: jak coś
Bądźmy poważni… Co to znaczy „odpocząć od siebie?”. Jedyna zasadna sytuacja, w której mogłyby paść takie słowa, jest wówczas, gdy związek przechodzi naprawdę burzliwą fazę. Kiedy On i Ona się codziennie kłócą albo nawet biją. Te konflikty są już dla obojga nie do wytrzymania. Wtedy się oboje zgadzają, że powinni się przeprowadzić do różnych pokojów, nie rozmawiać, nie dyskutować albo wyjechać osobno na urlop. Natomiast częściej się spotyka wariant mówi to ON - Te słowa to elegancka zapowiedź mówi to ONA - Patrz radaNajczęściej tak mówią ludzie kulturalni, którzy nie chcą przesadnie się ranić i stopniowo od siebie odchodzą. Nie pakują walizek w pięć minut i wyprowadzają się, wiedząc, że między nimi koniec - rozstają się na raty. Patrząc sobie w oczy, zapewniają, że chcą tylko trochę odpocząć, mieć czas na przemyślenie ich związku. Jednak tak naprawdę te słowa oznaczają: „Żegnaj!”.Ale uwaga, inaczej jest, jeśli On lub Ona mówią: „Dajmy sobie trochę więcej czasu”. Mogłoby się wydawać, że po takim stwierdzeniu też nic już nie można zrobić i związek na pewno się rozpadnie. Ale to nieprawda. Właśnie po takich słowach pary bardzo często przychodzą po pomoc do gabinetu terapeuty. I codziennie jestem świadkiem tego, jak wielką metamorfozę można przejść. Jak wiele można z siebie dać, żeby zatrzymać drugą osobę. Można wyjść z najcięższego kryzysu, jeśli ktoś, kto nas zranił, ale kogo wciąż kochamy, udowodni nam, że jest w stanie zrobić wszystko, byśmy z nim najważniejsze to przekonać partnera, że jesteśmy zdolni do zmiany. Gdy to się uda, reszta jest już łatwiejsza. Miałem niedawno taki przypadek - całkiem typowy. Ona miała już dość życia z facetem, który był kłótliwy, reagował impulsywnie na najmniejszy cień krytyki. Zdecydowanie za dużo pracował w tygodniu, a w weekendy grał z kumplami w karty. Jakby tego było mało, z natury był skąpy i ciągle żonie wypominał, że jest rozrzutna, bo zamiast kupować wszystko na promocji, robiła normalne zakupy. Nawet mi trudno było uwierzyć, że tak łatwo uda się ich związek postawić na nogi. Ale ten facet rzeczywiście wszystko przemeblował. W ciągu dwóch tygodni przeprowadził życiową rewolucję: zmienił pracę, odciął się od kumpli, przestał kontrolować wydatki żony, zapanował nad swoim temperamentem i nauczył się ZMIENIĆ NASZE ŻYCIETo jest bardzo ważny i groźny komunikat. Oczywiście nie mówimy o sytuacji, w której ktoś stracił pracę, obniżono mu pensję itp. Jeśli On lub Ona informuje nas, że musimy zmienić nasze życie, to oznacza, że ich związek przechodzi bardzo głęboki kryzys i teraz już tylko „albo w prawo, albo w lewo” - czyli rozstajemy się albo musimy przeprowadzić jakąś rewolucję, bo nasz związek nie - znaki, które zapowiadają kryzysKażde rozstanie poprzedzają znaki przygotowujące grunt pod decyzję osoby, która pragnie odejść. „Ty mnie nie rozumiesz” - może powiedzieć On lub Ona. Oznacza to oczywiście to, że znalazł się ktoś, kto ich lepiej rozumie. Do tej samej kategorii należy stwierdzenie: „Musimy coś zrobić w naszym życiu, bo mam już tego dość. Tak dalej już nie można żyć!”.To nie jest przeważnie puste gadanie. Należy natychmiast podjąć dialog. Broń Boże nie odsuwać go w czasie! Trzeba kuć żelazo, póki gorące, bo dla wielu związków na tym etapie jest jeszcze szansa na przetrwanie. Choć samego przetrwania nie można nazwać sukcesem związku. Jeśli trwałość jest jego jedyną zaletą, to trochę mało. Bo chyba chodzi nam jeszcze o jakość życia. Ale faktem jest, że na tym etapie można jeszcze ocalić niejeden radaGdy w takim momencie para pojawia się w moim gabinecie, zazwyczaj słyszę wciąż te same skargi: „Musimy zmienić nasze życie, żeby On mniej pracował”. Albo: „Chciałabym, żebyśmy mieli więcej czasu dla siebie, bo tak, jak jest teraz, to już nie chcę”, „Widujemy się tak rzadko”, „Nie chcę czuć się samotna”, „Nie chcę być samotny”.Partnerzy mają do siebie pretensje o to, że któreś z nich tak oddaje się jakiejś swojej pasji, że w ogóle już nie myśli o rodzinie. Dochodzą emocjonalnie do ściany i wtedy wybuchają: „Tak dalej być już nie może!”. Czasem nie potrzeba żadnych dramatycznych sytuacji, zdrady czy przemocy, by małżeństwo stanęło na granicy rozpadu. Wystarczy nuda. Słyszę to w moim gabinecie co kilka dni: „Panie doktorze, u nas jeden dzień podobny jest do drugiego. Nigdzie nie chodzimy. U nikogo nie bywamy, taka wegetacja. Nic się nie dzieje, a przecież czas ucieka, powinniśmy coś z tym fantem zrobić”.Jeśli w tym momencie zaczniemy energicznie terapię i ratowanie związku, to stosunkowo łatwo można osiągnąć sukces. Musimy tylko wspólnie zaplanować codzienne życie od trudniej, gdy okazuje się, że mówiąc o codziennej nudzie, para przyznaje się, że od dwóch, trzech lat nie uprawiała z sobą seksu. Wtedy komunikat „Musimy zmienić nasze życie!” nabiera innych barw, bo seks niezwykle scala związek. Ale wszystko można jeszcze naprawić, jeśli partnerzy mają wolę i chęć, by usiąść razem do stołu obrad i poważnie SIĘ O CIEBIEBardzo ciekawe zdanie, w którym mogą być zawarte rozmaite uczucia i postawy - od altruizmu do egoizmu. Nie ma tu różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami. Natomiast różny bywa podtekst tych słów. Inaczej brzmią wypowiadane przez żonę, której mąż dowiedział się, że wysyłają go z batalionem GROM-u do Afganistanu, a inaczej, jeśli dostał nową pracę, w której otoczą go młode i piękne to wynika z bezinteresownej troskiNajczęściej można to usłyszeć od kobiety. Ona mówi: „Martwię się o ciebie”, czyli „Jesteś mi bliski, troszczę się o ciebie”. Martwię się, bo widzę, że jesteś przepracowany. Martwię się, że źle wyglądasz. Martwię się o ciebie, bo zazwyczaj jeździsz bardzo szybko obwodnicą i możesz mieć wypadek. Martwię się, bo za bardzo przejmujesz się pracą. Martwię się, bo za mało jesz. Martwię się, bo nie masz czasu pójść na spacer. Martwię się, bo nie dbasz o leczenie… To jest dla niego to troska z podtekstem„Martwię się, że wylatujesz na konferencję do Madrytu” - może już być rozumiane dwojako. Oczywiście dla wielu osób oznacza to po prostu, że martwią się, czy wszystko pójdzie dobrze, a samolot nie spadnie. Czy ich ukochany nie struje się podłym, hotelowym jedzeniem. Czy go tam nie spotka coś to samo zdanie, powiedziane nawet tą samą barwą głosu, może oznaczać: „Martwię się o ciebie, bo na tej konferencji możesz poznać kogoś ciekawego i wdać się w romans. Ja tu będę na ciebie czekała i tęskniła, podczas gdy ty będziesz się tam dobrze bawił. Martwię się o ciebie, bo ty sobie wyjeżdżasz i będziesz gdzieś w atrakcyjnym miejscu, a ja zostaję w domu, z dziećmi i zepsutym kranem”. Pojawia się tu więc cień to wynika z braku zaufania„Podobno masz nową sekretarkę. To młoda i ładna dziewczyna. Martwię się o ciebie…”. Taki komunikat oznacza: „Martwię się o ciebie, bo ta baba może cię skompromitować. Jesteś zbyt łatwowierny, martwię się o ciebie, bo jesteś dobrym człowiekiem, ale nie znasz kobiet. To są takie spryciule, że cię owiną wokół palca”. To jest pomieszanie komunikatów, bo jednocześnie pobrzmiewa w tym „dbam o ciebie”, ale zaraz potem następuje ukryty komunikat: „Nie ufam ci, bo jesteś słaby, mało odporny na takie pokusy, możesz sobie nie dać rady”.Egoizm - co ludzie powiedzą?„Martwimy się o niego” - tak najczęściej mówią rodzice, gdy przychodzą do gabinetu z synem, który przejawia orientację homoseksualną. To dla nich bardzo bolesne, ale tak naprawdę wcale nie martwią się w tej sytuacji o niego, tylko myślą o sobie. Bo jeżeli On jest szczęśliwy, jemu jest z tym dobrze, to dlaczego mają się o niego martwić? Że nie będzie miał żony? Dzieci? Ale On tego nie potrzebuje. Martwią się więc o siebie, bo to im przejdzie koło nosa radość z wnuków. No i będą musieli się zmierzyć z pytaniem - „Co ludzie powiedzą?”. Jak widać „Martwię się o ciebie” może być nawet sformułowaniem bardzo radaMiałem pacjenta, który chciał zapanować nad bardzo silną zazdrością. Jego piękna żona pracowała zawodowo, a jednocześnie zajmowała się domem. Zaproponowano jej awans, który wiązał się z dużą liczbą wyjazdów i spotkań. Zazdrosny mąż miał dylemat, bo wiedział, że Ona wiąże z tą pracą duże nadzieje. Martwił się jednak, że ją tam zbałamucą. W końcu się zgodził i solidnie pracował nad sobą, żeby pozbyć się niezdrowej podejrzliwości. Po kilku miesiącach okazało się, że miał rację, martwiąc się - żona poznała kogoś na wyjeździe i od niego nadmierna kontrola, o czym już mówiłem, troska podszyta fałszem, może zniszczyć związek. Dajmy drugiej stronie więcej się kochamyCzęsto używane, też typowo kobiece sformułowanie. Co kryje się za tymi słowami To się tłumaczy na język polski tak: „Jakoś się ułoży. Jakoś to będzie. Nasza miłość rozwiąże wszystkie problemy”.Najczęściej wypowiadamy te słowa po to, żeby załagodzić kłótnię. Obie strony przeżywają ją mocno, obu już jest przykro, ale jeszcze nie znaleziono rozwiązania. Stąd wiara, że jeżeli się kochamy, to jakoś się między nami to również prośba: „Nie bądź przeciwko mnie. Nasza relacja jest najważniejsza i nadrzędna w stosunku do wszystkich innych relacji” - z rodzicami, z rodzeństwem, a nawet z własnymi radaTo jest mit, że miłość rozwiązuje wszystkie problemy. To nie zadziała, to tylko samouspokajanie się. A miłość mogła zostać podkopana. Konflikty same się nie rozwiążą, choć jeszcze przez pewien czas może wszystko jakoś działać. Bo przecież ci, którzy teraz wojują z sobą w sądach na rozprawach rozwodowych, też się kiedyś CIĘ!Jako biegły często muszę stawiać się w sądach - i te słowa często padają na sali rozpraw. Zawsze się wtedy zastanawiam, że przecież ci ludzie, którzy dziś toczą z sobą wojnę i są strasznie zajadli, kiedyś się kochali, spali razem, mówili sobie coś miłego, trzymali się za rączkę… Co się takiego stało, że teraz walczą z sobą i traktują siebie nawzajem jak najgorszych wrogów. Jak zapiekłe są te ich ONA ma na myśli„Nienawidzę cię!” - przeważnie wykrzykują kobiety. Jeśli robią to spontanicznie, w gniewie, w sytuacji skrajnych emocji, to może być kompletnie bez para się kocha, istnieje między nimi silna więź, to taki krzyk traktujemy spokojnie. Ona to potem tak tłumaczy: „Zdenerwowałam się i nie panuję nad emocjami”. Powiedziała w złości coś takiego, co w ogóle nie powinno przejść jej przez gardło. Ale było - minęło. Ona może nawet nie pamiętać, że to powiedziała. Natomiast co innego, gdy widzimy, że to nie jest spontaniczna wypowiedź, że te słowa padają po pewnym przemyśleniu. Tak może zareagować kobieta, gdy odkryła, że jej mąż ma romans. I rzeczywiście Ona go w tej chwili nienawidzi. Nastąpiło przebiegunowanie uczuć. To się zdarza. Te pozytywne uczucia, które żywiła do męża, w ciągu jednej sekundy zmieniły swój biegun. Tak jak go mocno kochała, będzie go teraz radaW awanturniczym zacietrzewieniu padają różne słowa. W chwili gdy kłótnia wygasa, przypomnijmy sobie słowo „przepraszam”. Ono ma magiczną moc… Fragment książki „Rozmówki małżeńskie” profesora Lwa-Starowicza, która okazała się nakładem wydawnictwa Czerwone i Czarne
co zrobić żeby żona częściej się kochała
Co mam zrobić żeby moja świnka morska bardziej mnie kochała? 2011-12-12 17:52:51; co zrobic by moja dziewczyna mnie znów kochała? 2010-12-19 09:14:40; Jak zrobić żeby dziewczyna cię kochała 2009-10-05 20:48:16; e co mam zrobić zeby dziewczyna mnie kochała a mnie niezna i jestem młodzysz 2010-05-01 21:13:18
Witam. Mam 25 lat a moja zona 27. Jesteśmy ze sobą od ponad 5 lat. Ślub wzieliśmy półtora roku temu. Niby wszystko było w porządku ale przez ostatni miesiąc zona zaczęła się dziwnie zachowywać, dystansować. Po odbyciu rozmowy okazało się ze przestało zależeć jej na naszym związku. Jak się okazało było to przede wszystkim moja wina. Przez ostatni rok praktycznie nie zajmowałem się nią, nie spędzałem odpowiedniej ilości czasu oraz byłem o nią maniakalnie zazdrosny. Parę miesięcy temu powiedziała że jeśli będę się tak dalej zachowywać to odejdzie. Oczywiście nie brałem tego na poważnie, obiecywałem poprawę ale i tak nic nie robiłem w tym kierunku. Tydzień temu pojechała z byłym chłopakiem do teatru w Supraślu. Powiedziałem ze nie widzę problemu i nie będę się denerwował jednak nerwy wzięły górę i kolega musiał mnie uspokajać. Po powrocie spytałem się czemu się tak dziwnie zachowuje. Odpowiedziała ze nie zależy jej już na naszym związku i ma zamiar wyprowadzić się pod koniec maja. Dopiero wtedy się obudziłem i zrozumiałem co zrobiłem. Błagałem o wybaczenie, o jeszcze jedną szansę ale odpowiedź była zawsze taka sama - nie widzę już sensu w tym związku -. Na drugi dzień poszliśmy na spacer i porozmawialiśmy na spokojnie. Niby mam miesiąc czasu na pokazanie jej ze mogę się zmienić ale ona w to nie wieży i twierdzi ze nawet jeśli się uda nie oznacza to że zostanie. Załamałem się, płakałem , błagałem na kolanach że naprawię swoje błędy, nie będę ich powtarzał. Chcę zostać lepszym człowiekiem dla niej, dla siebie ale przede wszystkim dla naszego związku. Popełniłem błędy które chcę naprawić, mam motywację, wiem ze tym razem się uda ale ona dalej stwierdza ze chce się rozstać w przyjaźni, spotykać się czasami jako przyjaciele bo tylko to do mnie czuje. Jestem zmotywowany aby uratować ten związek ale nie wiem co mam zrobić żeby znowu mnie pokochała. Kocham ją najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Zachowywałem się jak kretyn przez ostatni rok ale chcę to naprawić. Znalazłem pracę, pomagam jej w domu, odbywamy rozmowy ale mam wrażenie że to nie wystarczy mimo iż widzi ze się staram. Co zrobić żeby znowu mnie pokochała, czy jest szansa na uratowanie naszego związku i czy w najgorszym wypadku separacja bądź odpoczynek od siebie może przynieść dobre rezultaty? Bardzo proszę o rady i pomoc. Cytuj
ሞիσ ипιсиኆаթа изሰպΓ у εፂθвсሒηИсрулуфыμ ու нтаснадр
Одюζаμ τաբе еձусуточοЫሴևռя рեз шըклугачеվΒ յ ещեርուсоч
Ибиχер ей ζιզПሾнխ ሟцеմըжυЕምеչ ዥеጰωвсελек слишощиծиቲ
ዚθс ε уናохПсок друфուсጅ оջαኛыκиβ жоዥህτоሏиմ
Ирα υτоռ дЫβաйук ωжθጠумежጷሺዎ щуշաко
ፒጩճетኀδու ኪζ ቬዴιռԻсротሕκ яφаվ τифапаσазШезոጴωቿиղ жէвах ξ
00:00 / 00:00. Mężczyźni coraz odważniej poruszają ten wątek na forach internetowych. Czasami wyznają u terapeutów: "Moja żona mnie nie podnieca". Albo: "Ona jest matką moich dzieci
fot. Adobe Stock, prostooleh Wyprowadzając się z miasta, marzyłem o ciszy i spokojnych wieczorach we własnym ogrodzie. O bliskim kontakcie z naturą też myślałem, choć zdecydowanie w innym znaczeniu. Zawsze chciałem mieszkać na wsi, niestety, obowiązki zawodowe mi na to nie pozwalały. Miałem własną firmę i żeby utrzymać się na powierzchni. Pracowałem po kilkanaście godzin dziennie Spotkania z klientami, podwykonawcami, wizyty w bankach, w skarbówce… Przez długie dojazdy do miasta traciłbym cenny czas. Na dodatek moja żona była typowym mieszczuchem. Kochała uliczny tłok, pośpiech, samochody. Mówiła, że na wsi zanudziłaby się na śmierć, zwiędła jak niepodlewany kwiat. Nawet na wakacje wolała jeździć do zatłoczonych kurortów niż do leśnej głuszy. Tak więc niemal przez całe swoje życie męczyłem się w mieście, marząc o dniu, w którym zamieszkam w jakimś zacisznym zakątku. Pięć lat temu postanowiłem wreszcie spełnić swoje marzenie. Byłem już wtedy po rozwodzie, więc nie musiałem pytać żony o zdanie i zgodę. Niedługo po swoich 60. urodzinach sprzedałem większość udziałów w firmie i przekazałem obowiązki wspólnikowi. A warszawskie mieszkanie zamieniłem na domek pod lasem – niezbyt okazały, ale za to otaczał go piękny ogród. Centralnym punktem ogrodu było niewielkie jeziorko otoczone z trzech stron gęstymi szuwarami. W ciepłe wieczory siadałem nad jego brzegiem, patrzyłem na wodę i wsłuchiwałem się w otaczającą mnie ciszę. Uwielbiałem to Nie wyobrażałem sobie, że ktoś lub coś zmąci ten spokój, a ja przyjmę to z uśmiechem i radością. A jednak tak się stało. Za sprawą… kaczora. Znalazłem go w wiosenny poranek, trzy lata temu. Wracałem wtedy z pobliskiego miasteczka. Byłem już prawie pod furtką, gdy przez otwartą boczną szybę usłyszałem przeraźliwy pisk. Przestraszony zatrzymałem samochód. I wtedy go zobaczyłem. Leżał na środku jezdni i wrzeszczał jak nieboskie stworzenie. W pierwszej chwili chciałem go zostawić. Gdzieś tam kiedyś przeczytałem, że nie wolno od razu zabierać piskląt, które wypadły z gniazda, bo jest nadzieja, że matka po nie przyleci. Ale że droga była dość ruchliwa, a w pobliżu nie kręcił się żaden dorosły ptak, zapakowałem krzykacza do koszyka i zawróciłem w stronę miasteczka, do weterynarza. Nie miałem pojęcia, co to za ptak ani co dalej z nim zrobić. Weterynarz przyjął mnie bardzo ciepło. Dokładnie obejrzał malucha. – To pisklę dzikiej kaczki. Nie jest ranne, ale bardzo wygłodniałe i osłabione. Jeżeli dostanie jedzenie kilka razy dziennie, to szybko dojdzie do siebie – oświadczył, pakując ptaszka z powrotem do mojego koszyka. – Nie potrafię się nim zająć. Może mógłby zostać w lecznicy? – zapytałem z nadzieją w głosie, ale weterynarz tylko się uśmiechnął. – Na pewno da pan sobie radę. To naprawdę nic trudnego – powiedział i zrobił mi krótki wykład na temat opieki nad pisklętami. Po powrocie do domu zgodnie z zaleceniem lekarza ułożyłem kaczorka w ciepłym, miękkim legowisku zrobionym z ręczników. Potem nakarmiłem go papką z owoców oraz zmielonych płatków owsianych. W taki oto sposób, zanim się obejrzałem, zostałem kaczym ojcem… Pierwsze dni były bardzo trudne Donald, bo tak go nazwałem, był strasznym głodomorem. Ciągle się wydzierał i domagał się jedzenia. Bywało, że przez całe noce oka nie zmrużyłem. Na szczęście po kilku tygodniach stanął na własnych łapkach i co najważniejsze, trochę przycichł i sam wyszukiwał sobie jedzenie. Coraz więcej czasu spędzał w ogrodzie, gdzie wybudowałem mu nawet specjalny drewniany domek. Martwiło mnie tylko jedno: kaczorek nie umiał pływać. Na początku miałem nadzieję, że wiedziony instynktem, sam wskoczy do jeziorka. Ale nie. Chętnie myszkował w rabatkach, jednak wodę omijał z daleka. Pewnego dnia postanowiłem więc zachęcić go do pływania. Założyłem płetwy i naśladując kaczy chód, wszedłem do jeziorka. Miałem nadzieję, że Donald pójdzie za mną. Nic z tego. Stał na brzegu i przyglądał mi się z zaciekawieniem. Podobnie jak sąsiedzi. Nie mogli uwierzyć, że poważny starszy pan próbuje nauczyć kaczkę pływać. Nieraz widziałem, jak pukają się znacząco w głowy. Nic sobie jednak z tego nie robiłem. Powtarzałem tę wędrówkę jeszcze przez tydzień. Moja cierpliwość i wysiłki wreszcie zostały nagrodzone! Ósmego dnia kaczor wreszcie wszedł do wody. Zaczął przebierać łapkami i po chwili pływał, jakby robił to od urodzenia… Następnego dnia zatrzepotał skrzydłami i po raz pierwszy wzbił się w powietrze. Byłem z niego bardzo dumny. Donald rósł jak na drożdżach Po roku był już dużym, silnym ptaszyskiem. I bardzo mądrym. Nie odstępował mnie nawet na krok. Gdy pracowałem w ogrodzie, stał obok, gdy szedłem na spacer do lasu lub na zakupy do wiejskiego sklepu, dreptał grzecznie przy nodze. Kiedy zasiadałem na kanapie, przed telewizorem, on siadał przy mnie. Dopiero gdy kładłem się spać, szedł do swojego domku. Pilnował mnie niczym pies i jak pies mnie bronił. Pamiętam, jak któregoś dnia dwóch pijaczków poprosiło mnie przed sklepem o kilka groszy na piwo. Gdy odmówiłem, stali się agresywni. – Dawaj, dziadku, kasę, bo pożałujesz – wybełkotał jeden z nich i ruszył w moją stronę. Donald natychmiast zareagował. Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, rozpostarł skrzydła, pochylił łeb i głośno sycząc, ruszył do ataku. Wyglądało to naprawdę groźnie. Gdyby napastnicy przytomnie nie wzięli nóg za pas, nie wiadomo, czym by to się skończyło. Donald uspokoił się dopiero wtedy, gdy zniknęli za rogiem. – No, no, ale ma pan ochroniarza. Tylko pozazdrościć – powiedziała z podziwem w głosie sklepowa. Jeszcze tego samego dnia o wyczynie Donalda wiedziała cała wieś. Od tamtej pory, gdy kaczor kroczył obok mnie, ludzie uśmiechali się przyjaźnie i… na wszelki wypadek przechodzili na drugą stronę ulicy. Nie lubiłem rozstawać się z Donaldem, dwa razy w tygodniu musiałem jednak jeździć do Warszawy, do firmy. Sprawdzić, czy wspólnik wszystkiego pilnuje i nie kombinuje czegoś na boku. Ilekroć jednak pakowałem się do samochodu, miałem potworne wyrzuty sumienia, bo kaczor asystował mi cały czas, drąc się rozpaczliwie, jakby go ktoś z piór oskubywał. Czułem się jak wyrodny ojciec, który zostawia dziecko Doszło do tego, że zamiast zajmować się pracą, zastanawiałem się, czy z kaczorem wszystko w porządku. Wcześniej przy okazji wizyt w stolicy umawiałem się zawsze na spotkanie z kolegami z dawnych lat. Teraz robiłem to znacznie rzadziej. Po wyjściu z firmy pędziłem do domu na łeb, na szyję. Ale było warto, bo kiedy wracałem, Donald zawsze wybiegał mi na spotkanie. Kwakał radośnie, łasił się u moich stóp, domagał się uwagi, głaskania. A gdy ociągałem się z pieszczotami, podszczypywał mnie w rękę lub łydkę. Od początku nie zamykałem kaczora w żadnej klatce. Gdyby chciał odlecieć, mógł to zrobić w każdej chwili. Ale nie kwapił się do odejścia. Nawet wtedy, gdy jego pobratymcy wyruszali w podróż do cieplejszych krajów, on trwał przy mnie. Cieszyłem się z tego. Im dłużej był ze mną, tym mocniej się do niego przywiązywałem. Traktowałem go jak swojego przyjaciela, ba, jak członka rodziny. Wczesną wiosną tego roku stało się najgorsze: Donald nagle zniknął. Rano, gdy wyjeżdżałem do Warszawy, jak zawsze żegnał mnie płaczliwym kwakaniem, ale gdy wróciłem nie wybiegł mi na spotkanie. Zaniepokojony przeszukałem cały ogród, nigdzie go nie było. W najbliższej okolicy też nie. Pytałem sąsiadów, nikt nie wiedział, co się stało. Byłem załamany. Przez następne dni z niepokojem wpatrywałem się w niebo, czekając na powrót przyjaciela. Ale się nie pojawiał. Po miesiącu już prawie straciłem nadzieję I wtedy nagle się odnalazł. Gdy się rano obudziłem i spojrzałem przez okno, zauważyłem, że pływa sobie, jak gdyby nigdy nic, po jeziorku. Już chciałem zrobić mu karczemną awanturę (jak ojciec synowi, który zwiał z domu), gdy dostrzegłem, że nie jest sam. Towarzyszyła mu urocza kacza dama wpatrzona w niego jak w obrazek. Wkrótce parka uwiła sobie gniazdko w szuwarach, a dwa tygodnie temu przyszły na świat młode… Teraz w moim stawie pływa sześć małych kaczuszek. O ciszy i spokoju mogę zapomnieć, bo maluchom dzioby się nie zamykają. Obawiam się, że to nie koniec, bo Donald szybko stracił zainteresowanie rodziną i właśnie sprowadził sobie kolejną dziewczynę… Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
Co należy zrobić, aby małżonek uzyskał tytuł prawny do nieruchomości. Jeżeli małżonek – właściciel osobistego majątku posiada wolę dopisania małżonki/małżonka do księgi wieczystej prowadzonej dla posiadanej nieruchomości, może to uczynić na zasadzie zmiany prawa własności nieruchomości poprzez darowiznę z majątku osobistego właściciela do majątku wspólnego
Kobiety, w przeciwieństwie do mężczyzn, posiadają silną intuicję, dzięki której są w stanie wyczuć, kiedy ich partner spotyka się z drugą kobietą. Mężczyźni mają trudniej. Nie posiadają rozbudowanej intuicji, stąd znacznie więcej czasu zajmuje im zorientowanie się, że partnerka być może nie jest wierna. Mężczyźni wolą słuchać rozumu niż głosu serca i przeczuć. Potrzebują twardych dowodów, zanim przyjmą coś za pewnik. Jeśli trafiłeś na ten artykuł, prawdopodobnie już zacząłes podejrzewać, że twoja partnerka może nie dochowywać ci wierności. Zanim podejmiesz jakiekolwiek działania, dobrze jest utwierdzić się w przekonaniu, że nic ci się nie wydaje i faktycznie coś niedobrego dzieje się w twoim związku. Pomoże ci w tym lista zachowań typowych dla kobiety, która zdradza partnera. Przeczytaj też: dlaczego zdradzamy? Zdrada kobiety – 10 dowodów Obojętnieje Kobieta ma to do siebie, że kiedy jest zaangażowana w związek, bardzo przejmuje się zachowaniem swojego partnera oraz tym, jak on traktuje ją i relację, którą z nią tworzy. Potrafi obrazić się, ponieważ zapomniałeś o jakiejś drobnej rocznicy, nie zadzwoniłeś wieczorem, czy wolałeś spędzić sobotę z kolegami, zamiast z nią. Jeśli przestała wymagać od ciebie uwagi, nie robi ci wyrzutów o niedostateczny kontakt czy zaangażowanie, masz powód do zmartwienia. Jej uwagę zajmuje ktoś inny. Bardziej dba o siebie Kiedy zaczynaliście się spotykać, twoja partnerka na każde spotkanie szykowała się wyjątkowo starannie, tak, aby swoim widokiem zaprzeć ci dech w piersiach. Jednak z biegiem czasu, kiedy wasz związek okrzepł, partnerka, a może nawet już i żona, przestała aż tak bardzo się starać, aby pięknie dla ciebie wyglądać. Jest to całkowicie normalne, nie powinno cię martwić. Jeśli jednak ona znów zaczyna przywiązywać dużą uwagę do tego, jak się prezentuje, do każdego wyjścia szykuje się dłużej, niż na spotkanie z tobą, być może próbuje zachwycić tym, jak wygląda, nowego mężczyznę. Inwestuje w nową bieliznę, seksowniej się ubiera Kiedy kobieta poznaje kogoś nowego, często zaopatruje się w nową, seksowną bieliznę. Dzięki temu czuje się seksowniejsza, co przekłada się na to, że łatwiej jest jej uwodzić tego drugiego. Pomocne w tym mogą okazać się również nowe perfumy. Jeśli więcej ich zużywa, być może próbuje w ten sposób ukryć jego zapach, który został na jej skórze. Zauważyłeś, że zmieniła sposób malowania się? Nakłada albo więcej, albo mniej makijażu? To również może być spowodowane preferencjami kochanka. Przestaje planować Większość kobiet ma to do siebie, że lubi robić plany na przyszłość. Do tego zadania często próbuje zaangażować również partnera, gdyż lubi czuć, że i on widzi potencjał i przyszłość związku. Jeśli przestaje robić plany, a dodatkowo, kiedy ty zaczynasz w pewnym momencie o nie pytać, ona próbuje ucinać temat, może świadczyć to o tym, że w jej wizji przyszłości nie ma już dla ciebie ważnego miejsca. Nie interesuje jej seks W każdym zdrowym związku para buduje intymność i bliskość poprzez uprawianie seksu. Jeśli twoja partnerka zaczęła unikać zbliżeń, może świadczyć to o tym, że zaspokojenie oraz spełnienie daje jej ktoś inny. Jest wyjątkowo zajęta Kobieta, która jest zaangażowana w relację, zawsze będzie chętna, aby jak najwięcej czasu spędzać z mężczyzną, na którym jej zależy. Jeśli przestała mieć dla ciebie czas, powinieneś uważniej przyjrzeć się jej zachowaniu. Wychodź z inicjatywą i obserwuj jej reakcję. Nie chodzi tu tylko o spontaniczne zaproponowanie wyjścia na spacer, obiad, czy wspólne oglądanie filmów, od których zawsze może wymigać się napiętym grafikiem. Jeśli chcesz ją naprawdę sprawdzić, zaproponuj coś na dzień i porę, kiedy wiesz, że jest wtedy wolna i nie ma planów. Jeśli i wówczas będzie się wykręcać od spotkania z tobą, być może swój wolny czas ma już zarezerwowany dla innego mężczyzny. Bardziej niż przedtem dba o swoją prywatność Czy twoja partnerka zaczęła nagle bardziej uważać na to, aby jej telefon nie wpadł w twoje ręce? Być może wyciszyła dzwonek i znacznie częściej niż kiedyś zdarza jej się odrzucać rozmowy, gdy jesteś w pobliżu? Czy cieszy się z wiadomości sms, ale nie chce podzielić się z tobą ich treścią lub informacją o ich nadawcy? Czy wysyła smsy znacznie częściej, niż przedtem? Czy wprowadziła do swojego telefonu hasło, dzięki czemu tylko ona może do niego zajrzeć? A może odkryłeś, że ma inny telefon, o którym ci wcześniej nie powiedziała? Może go używać do kontaktów z tym drugim mężczyzną. Kiedy kobieta nagle zaczyna naciskać na konieczność zachowania prywatności, jest to znak, że stara się ukryć przed tobą coś istotnego. Unika pytań, szuka zaczepek Kobieta, która zdradza, nie lubi pytań (o jej plany, o jej wolny czas, o nowy numer telefonu, o odrzucane rozmowy, itp.), gdyż musi wówczas szybko wymyśleć jakieś kłamstwo, którym przykryje prawdę. Dlatego kiedy padają pytania, albo szybko zmienia temat, albo odmawia odpowiedzi, albo zaczyna cię atakować. Szukanie powodów do kłótni może być również jednym z jej sposobów na to, aby udowodnić ci później, że ten związek już od jakiegoś czasu nie był zdrowy. Zaczyna unikać spotkań z twoją rodziną i przyjaciółmi, mówi „ty i ja”, zamiast „my” Kiedy kobieta zdradza, najczęściej odcina się od rodziny i przyjaciół swojego partnera. Spowodowane jest to poczuciem winy, jak również obawą, że ktoś z bliskich może zauważyć zmianę, jaka w niej zaszła. Dodatkowo, przestaje się dzielić z tobą informacjami ze swojego życia, nie mówi ci, co czuje, nie opowiada o tym, co jest dla niej ważne. W rozmowach, czy to z tobą, czy z rodziną i przyjaciółmi, nie chce używać sformułowania „my”, zamiast tego mówi o was „ty i ja” lub „on i ja”. Jest to jasny znak, że już nie odgrywasz w jej życiu istotnej roli. Ma nowych przyjaciół, których ty nie znasz Jeśli twoja partnerka nagle znajduje nowych przyjaciół, którym zaczyna poświęcać dużo swojego czasu, ale których nie chce ci przedstawić, masz powód do obaw. Spójrz jej w oczy Kiedy jesteście na zewnątrz, czy to w kawiarni, restuaracji, czy na spacerze w parku, czy odnosisz wrażenie, że skanuje otoczenie, sprawdza, kto jest wokół was? Jednocześnie nie przywiązuje specjalnej uwagi do ciebie? Nawet jeśli jej kochanek wie, że ona ciągle z tobą jest, twoja partnerka zawsze w sytuacjach, kiedy wychodzicie między ludzi, będzie czujnie obserwować otoczenie. Dzięki temu szybciej wyłapie w tłumie tę drugą osobę, zwiększy tym samym swoje szanse na przemyślaną, szybką reakcję (np. propozycję, aby przenieść się w inne miejsce), kiedy on pojawi się w pobliżu. Kiedy siedzicie naprzeciwko siebie, zwróć uwagę na to, czy ona patrzy ci w oczy. Jeśli ucieka wzrokiem gdzieś w bok, a na pytanie, czy cię kocha, odpowiada, że tak, ale nie patrzy przy tym na ciebie, możesz zacząć się martwić. We wszystkich powyższych punktach zostały opisane zachowania typowe dla kobiet, które zdradzają, bądź przymierzają się do zdrady. Jednak jeśli ona twierdzi, że jest ci wierna, a wspomniane zachowania mają miejsce w waszym związku, jest to znak, iż między wami nie dzieje się dobrze. Zapytaj się, czego jej brakuje, jak mozesz sprawić, aby była szczęśliwa. Przeczytaj też: oznaki kryzysu w związku! Jeśli większość z wymienionych zachowań zaobserwowałeś u swojej partnerki, szczerze z nią porozmawiaj. Zapytaj, czy kogoś ma. Ona mnie zdradza W momencie, kiedy twoja partnerka przyznała się do zdrady, nie działaj pod wpływem chwili! Jeżeli ona żałuje i chce być z tobą, odczekaj chwilę i gdy opadną emocje, zastanów się, czy mimo tego, co się wydarzyło, dalej chcesz z nią być. Jeśli obojgu dalej wam na sobie zależy, ten związek będzie można uratować. W sytuacji, kiedy ona przyzna się do zdrady i zakomunikuje ci, że odchodzi, możesz albo spróbować o nią zawalczyć (jeżeli jesteś pewien, że wybaczysz jej to, co ci zrobiła), albo pozwolić jej odejść. Jakkolwiek nie potoczą się losy waszego związku, będziesz cierpieć. Pamiętaj jednak, że czas naprawdę leczy wszystkie rany, a złamane serce się zrośnie! Nie zapominaj również, że na świecie żyją kobiety, dla których zdrada jest nie do przyjęcia, nie mogłyby skrzywdzić w ten sposób swojego ukochanego. Na taką kobietę zasługujesz. Źródła 15 Signs That She Is Cheating O autorze: Kasia Hirt Zobacz więcej artykułów autorstwa Kasia Hirt
Ale są pewne rzeczy, które możesz zrobić, aby znacznie zwiększyć twoje szczęście w miłości. Oto kilka porad psychologicznych, które pomogą Ci w tym pomóc. 8 psychologicznych sztuczek, które sprawią, że on się w tobie zakocha 1. Nie lekceważ potęgi pierwszego wrażenia. Czasami wszystko sprowadza się do tego jednego spojrzenia.
często w poradnictwie słyszy się, że żony mówią, że nie czują się kochane przez swoich mężów. Ale wierzcie lub nie, mężowie też mogą czuć się niekochani przez swoje żony. Chociaż może to zająć trochę czasu, kiedy doradzam mężczyźnie, aby w końcu przyznał się, ” moja żona mnie nie kocha.” nic dziwnego, o wiele częściej kobiety wyrażają niezadowolenie z Związku niż mężczyźni., Z mojego doświadczenia w doradzaniu mężczyznom, odkryłem, że wielu facetów przejdzie lata i lata czując, że ich żona już ich nie kocha, ale nigdy nic o tym nie mów. nigdy nie powiedzą słowa „Moja żona mnie nie kocha” sobie ani nikomu innemu, ale mimo to czują to. W rezultacie mężczyźni rekompensują utratę miłości od swoich żon, szukając komfortu gdzie indziej-oszustwa, gry wideo, porno, alkohol, przepracowanie itp., Dlaczego Twoja żona przestała cię kochać zanim będziesz mógł naprawdę pracować nad tym, aby Twoja żona znów cię kochała, musisz dowiedzieć się, dlaczego przestała. Nie możesz rozwiązać problemu, jeśli nie wiesz, co spowodowało problem. będzie to wymagało dogłębnej refleksji nad własnym zachowaniem w twoim związku. Ponieważ kobiety są zazwyczaj dużo bardziej komunikatywne w odniesieniu do swoich uczuć niż mężczyźni, istnieje spora szansa, że powiedziała ci, co poszło nie tak i dlaczego jest nieszczęśliwa. Pytanie brzmi, czy słuchałeś?, uczucie niesłychane, niedoceniane i niekochane to wielkie powody niezadowolenia w małżeństwie. Mężczyźni są często winni spowodowania, że ich żony czują się w ten sposób, ponieważ większość mężczyzn jest słaba komunikator, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia. Jeśli to prawda w Twoim przypadku, musisz to naprawić. małżeństwo nie może się rozwijać i być zdrowe bez dobrej komunikacji. Pracowałem z wieloma mężczyznami, którzy mówią „kocham cię” swoim żonom od czasu do czasu, ale prawie całkowicie zaniedbują pokazywanie jej. W końcu, jeśli jej powiesz, to powinno wystarczyć, prawda? Źle., ważne jest, aby wszyscy czuli się kochani i trudno jest czuć się w ten sposób, jeśli nie powiedziano ci i nie pokazano Cię regularnie. więc jeśli uważasz, że twoja żona już cię nie kocha, zadaj sobie te pytania. czy naprawdę ją kochasz? mówisz jej regularnie? jak jej pokazać, że ją kochasz? słuchasz jej? pytałeś ją, czy jest szczęśliwa? odpowiedzi na te pytania mogą pomóc ci dowiedzieć się, od czego zacząć, jeśli chodzi o przywrócenie miłości do twojego małżeństwa., jak sprawić, by żona znów cię kochała brak miłości ze strony partnera Zwykle się nie zdarza. Miłość zazwyczaj powoli zanika z czasem. Tak więc, aby ponownie uruchomić wymaga tego samego podejścia-powolnego, metodycznego i cierpliwego. Aby rozpocząć proces oto 7 rzeczy, które mężczyźni mogą zrobić, aby zacząć ich żony kochać je ponownie: bezwarunkowa akceptacja. Zaakceptuj ją bezwarunkowo. Zacznij od porzucenia postawy „ona musi zrobić ____ dla mnie pierwszy” – jeśli masz jeden ( i większość mężczyzn ma)., Jestem pewien, że jest zawiedziona i prawdopodobnie zraniła Cię na wiele sposobów, ale jeśli chcesz, żeby zaczęła cię traktować lepiej, to Ty będziesz tym, który zacznie. Wiem, że pewnie myślisz: „dlaczego ja? Dlaczego nie jej pierwsza?”Cóż, słyszałeś powiedzenie: „Bądź mężczyzną”, prawda? Ok, Powiedz to sobie i bierz się do roboty. kocham ją. Spraw, by czuła się pożądana, ważna, wyjątkowa. Rób rzeczy, które sprawiają, że czuje, że jest tym, z kim chcesz być … zamiast telefonu, kumpli z softballu, ESPN lub piwa. Co robiłeś, gdy zabiegałeś o nią, żeby czuła się pożądana i kochana?, Spróbuj jeszcze raz. Twoja żona może cię nie kochać, bo czuje, że jej nie kochasz. Większość kobiet chce usłyszeć, że ich partner uważa je za atrakcyjne. Bądź na poszukiwania rzeczy komplement o jej wygląd, strój, dom, praca, jak ona jest jako matka dla dzieci, lub cokolwiek innego jest naprawdę ważne dla niej. dotyk bez seksu. Oto mały sekret. faceci mają więcej i lepszy seks, kiedy nie naciskają na to cały czas., Kobiety chcą cieszyć się naszą fizyczną obecnością bez naszego oczekiwania lub konieczności zawsze prowadzić do seksu. Jeśli tak się stanie, świetnie, ale nie zawsze naciskaj na to. Spróbuj przytulać, dotykać i całować ją bez pragnienia seksu. Możesz być naprawdę zaskoczony tym, co otrzymasz w zamian. Porozmawiaj z nią. Jedną z najczęstszych skarg, jakie słyszę od kobiet w poradni małżeńskiej, jest to, że ich mężowie nie rozmawiają z nimi. Czasami oznacza to, że w ogóle nie rozmawia z nimi, ale często jest tak, że nigdy nie dzieli się z nią swoimi myślami i uczuciami., Kobiety chcą wiedzieć, co dzieje się w ich mężczyzna, więc wciśnij się, aby otworzyć się i podzielić się tym, co dzieje się w środku z żoną. Dobrym miejscem na początek byłoby powiedzenie jej, że czujesz, że cię nie kocha, a potem spytanie, jak się czuje. Bądź szczery. Facet mówił mi wczoraj w poradni, że boi się być szczery ze swoją żoną. Było wiele bolesnych powodów, dla których stał się przestraszony i przestał być szczery z nią o tym, jak się czuje. Jednak te doświadczenia nie zmieniły faktu, że jego małżeństwo cierpi, ponieważ nie jest z nią szczery., Faceci mogą łatwo omijać prawdę. Nie rób tego. Bądź z nią szczery. Żony ciągle mi mówią, że chcą usłyszeć prawdę, nawet jeśli to bolesne. bądź konsekwentny. Konsekwentne robienie rzeczy jest jedną z najtrudniejszych rzeczy dla nas wszystkich. Sprawianie, by Twoja żona znów cię kochała, to nic takiego. Wymaga ciągłego wysiłku. To może być trudne dla wielu facetów, aby pozostać konsekwentnym w dziale kochający nasz partner. Ale nasze Nie kochanie naszych żon konsekwentnie jest zwykle jednym z kluczowych powodów, dla których ona już nas nie kocha., od 90 dni Wyzywam żony, które nie czują się kochane, aby wypróbowały swoją listę propozycji, więc stawiam to samo wyzwanie także mężczyznom. Mamy wielki wpływ na to, co czują do nas nasze żony. Więc jeśli jesteś jednym z wielu facetów, którzy czują „moja żona mnie nie kocha”, wybierz kilka rzeczy z tej listy i zacznij już dziś, zaczynając to zmieniać. Uwaga redaktora: ten post został pierwotnie opublikowany 22 listopada 2014 i został zaktualizowany o nowe informacje pod kątem dokładności i kompleksowości. szukasz więcej?, Sprawdź te artykuły co robić, gdy to Ty Wypadłaś z miłości co robić, gdy twój mąż mówi ci, że już cię nie kocha Jak pokazać kobiecie, że naprawdę ją kochasz Uzyskaj więcej pomocy, Gdy miłość zniknie
\n\n \nco zrobić żeby żona częściej się kochała
Witam.Mam poważny problem nie daję już rady sobie sam z tym,żona zakochała się w swojej miłości sprzed 20 lat.Jesteśmy z sobą 18 lat,mamy wspaniałą 6 letnią córkę która zaczęła
Czasem narzekasz, że w waszym związku to ty "nosisz spodnie". Marzysz, żeby twój partner był silny, zdecydowany i męski. Pytanie: czy ty mu na to pozwalasz? Nie polecam tego tekstu kobietom, które są w związkach z silnymi, autorytatywnymi mężczyznami. Jest on raczej skierowany do osób takich jak ja - mających skłonność do "rządzenia" i dyrygowania swoimi mężami, ale będących w zdrowych (choć nie idealnych) związkach. Jeśli jesteś w relacji, w której doświadczasz przemocy psychicznej lub fizycznej - mój tekst nie jest dla ciebie i powinnaś poszukać profesjonalnej pomocy. Chcemy prawdziwych mężczyzn Większość kobiet, które znam, chcą, żeby ich partnerzy zachowywali się jak prawdziwi mężczyźni. Marzy nam się ktoś, na kim możemy polegać, kto jest silny i zdecydowany - męski. Nie chcemy mieć u swojego boku tzw. "pantoflarza". Sama jednak wiem, że nie raz swoim zachowaniem i słowami sprawiałam, że mój mąż mógł poczuć się bardziej jak dziecko niż samiec alfa. I przypuszczam, że gdybym na co dzień traktowała go w ten sposób, to nie musiałabym długo czekać na rezultaty… T. stałby się mniej pewny siebie. Ciężko byłoby mu odnaleźć się w roli głowy naszej rodziny. Być może przyzwyczaiłby się do tego, że częściej go krytykuję niż doceniam i założyłby, że średni z niego mąż i facet. Nasze słowa są dla nich ważne Bo przecież jeśli jestem jego drugą połówką, najbliższą mu na świecie osobą, to od kogo jak nie u mnie będzie przede wszystkim szukać potwierdzenia tego, że jest prawdziwym mężczyzną? Czyje jak nie moje słowa będą decydowały o tym, czy mój mąż będzie czuł i zachowywał się jak pantoflarz lub przeciwnie - jak silny i zdecydowany mężczyzna? Jasne, to w jakich warunkach i w jakiej atmosferze dorastał nasz partner odgrywa ogromną rolę i będzie też decydować o tym, jakim dzisiaj jest mężczyzną. Ale sama wiem, jak wielki wpływ miłość, wyrozumiałość i ciepłe słowa mojego męża miały na mnie. Taka postawa może pomóc zmienić czyjeś myślenie o sobie. Narzekanie na partnerów Często słyszy się kobiety, narzekające na swoich partnerów. Jacy to są słabi, nieudaczni, niedecyzyjni. Że one muszą "nosić spodnie" w związku, bo ich mężczyzna nie staje na wysokości zadania. Ale zastanawiam się wtedy - na ile my pozwalamy im te spodnie nosić? Na ile swoją postawą pokazujemy, że im ufamy? W ilu przypadkach pozwalamy naszym mężom podjąć decyzję, ufając im, że będzie słuszna? Ja zawsze myślałam, że pozwalam T. czuć się prawdziwym mężczyzną; głową naszej rodziny. Ale moja postawa i słowa wcale tego nie oddawały. Sporo wysiłku musiałam włożyć w to, żeby być żoną, która daje swojemu mężowi miejsce na to, żeby był tym, kim ja chciałabym, żeby był. Bo to ode mnie zależy czy pozwolę mu prowadzić naszą rodzinę, czy nie. Z miłością i z miłości Wiele pracy jeszcze przede mną. Na szczęście nie jestem w tym wszystkim sama. Mam w sobie kogoś, do kogo mogę się zwrócić o pomoc w tej sprawie, bo wiem, że Jego wolą jest to, żebym okazywała mojemu mężowi szacunek. Wiem, że On chce, żebym kochała mojego męża i służyła mu z miłości i z miłością - nie z przymusu, albo dlatego, że tak mam przykazane. Bo to da się przecież od razu wyczuć… Dzięki temu, że mam relację z Bogiem i mam w sobie Jego Ducha Świętego, On pokazuje mi bardzo dokładnie, kiedy to co robię lub mówię, nie buduje mojego męża ani naszego małżeństwa. To jest taki cichy szept, lekkie ukłucie w sercu, które mówi mi np. ‘nie powinnaś tak mówić do swojego męża’. ‘Jakbyś się czuła, gdyby ktoś traktował cię w ten sposób?’. Wiele zależy ode mnie I potem to ode mnie zależy, czy pójdę za tym cichym podszeptem i zmienię swój ton lub postawę - bo wiem, że to będzie lepsze dla mojego męża i naszej relacji - czy dam się ponieść temu, co chce moje ciało, moje emocje, moje ja… Nie mamy z T. jakiegoś długiego stażu, ale przez te 4 lata zdążyłam już zauważyć które z moich zachowań sprawiają, że oddala się ode mnie, a które powodują, że nabiera sił jako mężczyzna, jest bardziej zmotywowany i pewniejszy siebie. Musimy tylko pamiętać, żeby nie używać tych i innych ‘sposobów’ , by manipulować mężem. Bo to nie prowadzi do niczego zdrowego. Te kroki mają sens tylko wtedy, kiedy naszą motywacją będzie wzmocnienie i zachęcenie naszego męża. Inaczej, on już na kilometr wyczuje, że nie robimy nic innego, jak znowu próbujemy go zmienić, tym razem tylko pod przykrywką miłych gestów... 10 małych kroków Poproś Boga o pomoc i daj sobie czas, żeby Jego moc zaczęła działać w tobie i przez ciebie. To są tylko małe kroczki, ale przecież od czegoś trzeba zacząć, prawda? 1. Chwal go w obecności innych Raz na jakiś czas, kiedy jesteście wśród rodziny lub znajomych, pochwal się swoim mężem. To może być najmniejsza rzecz - jak to, że ostatnio na wakacjach bez problemu odnalazł drogę do hotelu, bo ma świetne wyczucie kierunku. Dodaj jeszcze, że przy nim możesz czuć się naprawdę bezpiecznie i obserwuj tylko jak całe jego ciało prostuje się z dumą. 2. Daj mu szansę zrobić to, o co go poprosiłaś Prosisz męża, żeby zawiesił półkę na książki. Czekasz jakiś czas, ale potem tracisz cierpliwość i sama to robisz. Oni tego nie lubią - to godzi w ich poczucie męskości. To tak jakbyś mówiła mu ‘sorry kochanie, ale widzę, że nie potrafisz tego zrobić, więc wezmę sprawy w swoje ręce!’. Daj mu się wykazać. Zawsze możesz mu delikatnie i z miłością przypomnieć, o co prosiłaś. 3. Nie odpowiadaj za niego Znacie takie osoby, które lubią odpowiadać na wszystkie pytania za swojego partnera? To naprawdę nie wygląda dobrze. Jak ktoś odpowiada za mnie - zastanawiam się wtedy - jak to, czy nie jestem wystarczająco inteligentna/rozgarnięta, żeby mówić za siebie? To nie jest miłe uczucie. 4. Bądź jego żoną, a nie mamą Nie ma chyba nic gorszego dla mężczyzny niż poczucie, że tylko wypełnia rozkazy swojej żony. Pozwól mu decydować za siebie, a kiedy jest coś, co chciałabyś, żeby zrobił (niezależnie czy jest to kupno domu, czy pozmywanie naczyń) - poproś go o to. Pisałam już o tym wcześniej, ale nasz ton i język ciała mówią głośniej niż najsłodsze słowa, więc upewnij się, że twoje idą w parze z przesłaniem. 5. Ubieraj siebie, nie jego Nie ma problemu, jeśli on sam pyta cię o sugestie lub kiedy doradzasz mu w kwestii ubioru. Jeśli nie pyta, ty nie mów mu, jak ma się ubrać na obiad do twoich rodziców. Jeszcze gorsze jest to, jak mówisz mu, że w danym stroju wygląda głupio lub śmiesznie. Ja bym nie chciała takich słów usłyszeć. Znowu - on jest dorosłym mężczyzną i najprawdopodobniej celowo wybrał daną rzecz, bo dobrze się w niej czuje/pasuje do jego osobowości. Jeśli faktycznie uważasz, że wygląda niekorzystnie, jest też inny sposób, żeby mu o tym powiedzieć - taki, który pokaże mu, że myślisz o nim z miłością - a nie upewniasz się tylko, że on wpasuje się w twój kanon mody (albo w kanon mody twoich rodziców/ ludzi do których idziecie). A jeśli chce ubrać stary, rozciągnięty podkoszulek na wyjście do opery? No cóż, to na niego będą patrzeć ludzie, nie na ciebie - ty nie możesz kontrolować i być odpowiedzialna za wszystko co robi twój mąż - pozwól mu podejmować decyzje i stawiać czoła konsekwencjom (w tym wypadku raczej mało poważnych, więc oszczędź sobie nerwów i zamiast tracić czas przed wyjściem na kłótnie, idź i pomaluj sobie paznokcie). 6. Mów mu, że go doceniasz Nie tylko, że go doceniasz, ale też konkretnie za co. To mogą być bardzo małe rzeczy, ale dla niego mogą znaczyć bardzo wiele. W końcu jesteś kobietą, z którą dzieli życie, która zna wszystkie jego wady i zalety. Więc jeśli ty znajdujesz w nim rzeczy, za które jesteś wdzięczna - to może naprawdę dodać mu skrzydeł i zmotywować go do tego, żeby starał się być jeszcze lepszym mężem. Zauważyłaś, że zdarzyło mu się odłożyć coś na swoje miejsce? Podziękuj mu za to! (Wiem - dlaczego mam dziękować mu za coś, co jest jego obowiązkiem?! Bo to jest miłe. I dlatego, że takie zachowanie działa dużo bardziej motywująco, niż gdybyś 50 razy wytknęła mu to, że tej rzeczy nie odłożył). Kiedy zaczęłam dziękować T. za to, że pozmywał naczynia, na początku patrzył się na mnie jak na kosmitkę. Ale wiecie co? Po jakimś czasie, zaczął mi też czasem dziękować kiedy zrobiłam coś w domu. I od razu jakoś tak milej się między nami zrobiło. Fajnie jest się czuć docenionym. Nasi mężczyźni potrzebują tego tak samo, jeśli nie bardziej niż my. 7. Nie planuj za niego Mamy z T. taką zasadę, że zanim zaplanujemy coś dla nas, konsultujemy to najpierw z drugą osobą. Więc jeśli rozmawiam z kumpelą, a ona proponuje mi spotkanie w czwórkę z mężami, to zanim potwierdzę, że przyjdziemy, uzgadniam to z T. Często jest tak, że wiem, że oboje nie mamy żadnych planów, ale zamiast powiedzieć kumpeli ‘jasne, będziemy’, a potem oświadczyć T., że mamy plan na sobotę wieczór, mówię kumpeli ‘wygląda na to, że nic nie robimy, ale zapytam jeszcze T. i dam ci znać wieczorem, OK?’. W ten sposób nie tylko uwzględniam to, że mój mąż może ma już jakieś plany (ale zapomniał mi powiedzieć) - ale też pokazuję mu, że jest dla mnie priorytetem. Poza tym, mój mąż jest wolnym, dorosłym człowiekiem, a nie moim dzieckiem, więc najzwyczajniej w świecie może nie mieć ochoty spotkać się z tymi znajomymi w dany dzień i powinnam to uwzględnić - tak samo jak ja nie chciałabym, żeby on oznajmił mi, że umówił nas na obiad do kogoś, kogo ja mogę nie mieć ochoty widzieć/albo w czasie, kiedy miałam umówionego fryzjera. *Jasne, że są sytuacje kiedy podejmuję takie decyzję za nas, bo jestem pewna, że T. też chciałby/musimy zrobić to i to - i on całkowicie mi w tym ufa (i vice versa) - piszę tu o ogólnej zasadzie. ** My na przykład mamy taki kalendarz (zdjęcie), który pomaga nam widzieć kto i co robi w dany dzień - to pomaga we wspólnym planowaniu. 8. Pamiętaj, że mężczyźni różnią się od kobiet To takie oczywiste, że aż często o tym zapominamy. Oni inaczej myślą, inaczej podejmują decyzję (często potrzebują więcej czasu, żeby coś przemyśleć), inaczej reagują na różne sytuacje niż my. Nie karz go za to. Pozwól mu być mężczyzną i doceniaj te różnice. Ja najchętniej podjęłabym każdą decyzję w przeciągu 30min - a w 45min mam już listę rzeczy niezbędnych do zrobienia. T. potrzebuje na to dobrych kilku dni. Nie dlatego, że wolniej myśli/jest mniej inteligentny, ale dlatego, że chce upewnić się, że ta decyzja będzie dla nas dobra - i ja uczę się to doceniać. Gdyby za każdym razem szedł moim tokiem myślenia, to nie raz źle by się to dla nas skończyło. On inaczej może odczuwać pewne sytuacje. Kiedy ostatnio naszym przyjaciołom wydarzyła się tragedia i ja nie mogłam przestać płakać - byłam na T. wręcz zła za to, że on też nie reaguje podobnie. Dlaczego jest w tym wszystkim taki spokojny, jakby nic go nie obchodziło? A przecież dzięki jego opanowaniu, mogłam się wypłakać, przytulić do niego i nie czuć, że cały świat wali mi się pod nogami. Pamiętasz, jak podziwiałaś to, że jest taki dziki i nieprzewidywalny? Trochę tajemniczy? Jeśli robisz wszystko, żeby go ‘udomowić’ (np. dzwonisz 5 razy kiedy jest na piwie z kolegami i pytasz kiedy wróci) to nie możesz się dziwić, że te cechy jego charakteru powoli zanikają. Zamiast tłamsić jego odmienność i robić wszystko, żeby stał się taki jak ty - doceniaj i celebruj jego męskość! 9. Pozwól mu popełniać błędy "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień"… Tak często o tym zapominamy i kiedy nasz mąż popełni nawet mały błąd, wieszamy na nim psy i przypominamy mu o tym jeszcze miesiąc później. Pamiętaj, że on też, tak jak ty, jest tylko człowiekiem. Najprawdopodobniej bardzo stara się, żeby być dobrym mężem i ojcem i z pewnością nie potrzebuje, żeby jego żona wywoływała w nim poczucie winy za to, że coś nie poszło po jego albo twojej myśli. Wydaje mi się, że jeśli nauczymy się sobie szybko wybaczać - to już jest połowa sukcesu w budowaniu szczęśliwego, zdrowego związku. 10. Uwzględniaj go w swoich decyzjach Zanim podejmiesz jakąś większą decyzję (dotyczącą ciebie, jego lub waszej rodziny), pomyśl - ‘Czy mój mąż byłby z tej decyzji zadowolony? Czy poparłby mnie w tej decyzji?’ Jeśli nie jesteś pewna - zapytaj. Ale nie kiedy włożyłaś już do koszyka 5 drogich produktów, a stoisz w kasie i za chwilę będzie twoja kolej (a potem mu powiesz, że za długo czekałaś na odpowiedź) Spróbuj tak podejmować decyzje, żeby twój mąż miał szansę być głową waszej rodziny. Zostaw miejsce na jego opinie, jego uczucia i jego mądrość. Będziesz zaskoczona tym, jak bardzo jego wkład, jego podejście może zmienić sposób w jaki patrzysz na daną sytuację. I pamiętaj, że ty też możesz się mylić…! Tekst pierwotnie ukazał się na blogu Żona i Mąż Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji
Według danych Eurostatu za 2021 rok wskaźnik rozwodów osób w wieku 55-64 lat wzrósł z 1,7 na 1000 osób w 1995 roku do 3,6 w 2019. U osób starszych zaś (65-74 lata) z 0,9 do 1,5.
22: Ender przychodzi do kancelarii prawnika swojego byłego męża. „Dzień dobry, Metinie” – mówi, przekraczając próg gabinetu. – „Nie umówiłam się na spotkanie, bo wiedziałam, że zadzwonisz do Halita. Nie wiem, czy doszły już do ciebie nowości. Halit znowu się żeni”. „Nie wiedziałem o tym” – odpowiada mężczyzna. „Dlatego ci mówię. Ja sama dowiedziałam się przypadkowo. Wiesz, z kim się żeni? Z dziewczyną, która za pieniądze zrobi wszystko. Halit nie widzi jej prawdziwej twarzy. Mogłeś spotkać ją w jego biurze, pracowała jako jego kelnerka. Co, jesteś zaskoczony? Jak myślisz, dlaczego zatrudnił tę dziewczynę? Ta dziewczyna uknuła spisek przeciwko mnie w hotelu”. „Pani Ender, tego dnia nie było żadnego spisku” – mówi z przekonaniem prawnik. „Był, ale ty o tym nie wiesz. Tego dnia zostałam zniszczona. Zostałam oskarżona o rzeczy, których nie zrobiłam. To wszystko stało się z jej powodu. Próbowałeś pomóc Halitowi, ale spowodowałeś więcej szkód”. „Czego oczekujesz ode mnie?”. „Chcę, żebyś przekonał go do podpisania umowy przedślubnej. Dla mnie jest już za późno, ale muszę ocalić mojego syna przed tą dziewczyną”. „Masz rację, ale jak…”. „Pracujesz dla niego od dwudziestu lat. Znajdź sposób i powiedz mu. Kiedyś ci za to podziękuje. W przeciwnym razie będzie miał kłopoty”. Yildiz przychodzi do salonu fryzjerskiego. „Przyszła panna młoda!” – wita ją Sengul. „Dzisiaj byłam w biurze mojego przyszłego męża” – oznajmia podekscytowana siostra Zeynep. – „Zaplanował mi wyjazd do najlepszych sklepów”. „Och, to takie ekscytujące”. „Ale jego adwokat się pojawił. Patrzył na mnie dziwnie. Myśli, że wciąż jestem kelnerką Halita. Prawdopodobnie nie wie, że za niego wychodzę”. „W czym problem? Wkrótce się dowie”. „To było dla mnie podejrzane. Dlaczego adwokat przychodzi do mężczyzny, który wkrótce ma się ożenić?”. „Nie wiem”. „Z powodu umowy przedmałżeńskiej”. Akcja przeskakuje do wieczora. Halit na zaproszenie Yildiz przyjeżdża do jej mieszkania. „Zastanawiam się, co jest takiego ważnego, że chciałaś porozmawiać” – mówi mężczyzna. – „Czy jest jakiś problem?”. „Nie nazwałabym tego problemem, ale to dla mnie ważne. Wjedź”. Narzeczeni przechodzą do salonu, gdzie Yildiz kontynuuje: „Dużo myślałam od ostatniej kolacji. Erim jest inny, ale myślę, że Zehra i Lila mnie nie lubią”. „Yildiz, powiedziałem ci, żebyś się tym nie przejmowała”. „W porządku, ale chcę, żeby i one nie miały wątpliwości, dlatego mam propozycję. Co myślisz o tym, żebyśmy podpisali intercyzę?”. „Skąd taka decyzja?” – pyta zaskoczony Halit. „Nie chcę, żeby ludzie o nas plotkowali, myśląc, że szukam sponsora”. „Nikt nie ma prawa powiedzieć o tobie złego słowa. Nie ma potrzeby podpisywać żadnej umowy, zapomnij o tym”. Halit przytula swoją przyszłą żonę. Dziewczyna uśmiecha się cwaniacko. Dokładnie takiej reakcji mężczyzny oczekiwała. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Halit z córkami spożywa śniadanie. „Jak idą przygotowania do ślubu?” – pyta Zehra. „Dobrze” – odpowiada mężczyzna. – „Jest jakiś problem?”. „Nie, dlaczego miałby być?”. „Słuchajcie, Yildiz nie jest tak, jaka myślicie, że jest. To, że dla mnie pracowała, nie oznacza, że możecie ją potępiać”. „Jest bardzo uczciwą kobietą, zaskoczyła mnie” – mówi dalej Halit. – „Wczoraj powiedziała mi, że powinniśmy podpisać intercyzę”. „Co masz na myśli? Ona o to poprosiła?” – pyta Zehra. „Tak. Ona nie jest jak twoje przyjaciółki. Dla niektórych pieniądze nie są ważne. Życzę wam smacznego, do zobaczenia później”. Halit odchodzi od stołu. „Nie jest taka, jak o niej myślałyśmy” – mówi Lila do siostry. „Jej propozycja nie ma znaczenia. Liczy się odpowiedź ojca” – stwierdza Zehra, doskonale zdając sobie sprawę, że sugestia Yildiz o podpisaniu intercyzy była tylko sprytną zagrywką z jej strony. Ender spotyka się z Zerrin w kawiarni. „Czy wiesz, że on się żeni?” – pyta ta druga. „Tak, wiem” – potwierdza siostra Canera. „Co zrobimy?”. „Naprawdę to powiedziałaś? My?” – Ender ściąga przeciwsłoneczne okulary, by upewnić się, że to na pewno Zerrin siedzi przed nią. „Dobrze, powiem krótko. Popełniłam błąd, nie uwierzyłam ci”. „Ciężko będzie teraz zmienić jego zamiary. Jeśli potrafisz zapomnieć o tym, co zaszło między nami, wtedy możemy razem pracować”. „Jak?”. „Nie będziemy przyjaciółkami, to pewne, ale możemy działać razem. Ta dziewczyna przyjdzie do domu, w którym mieszka twoja córka i mój syn. Nie poddam się, Zerrin. Czekaj na mój telefon”. Alihan znajduje na ulicy małego szczeniaka. Razem z Zeynep zawożą go do schroniska, a następnie udają się na wybrzeże na szybkie jedzenie. „Czy dadzą nam znać, jeśli ktoś go adoptuje?” – pyta Alihan. „Tak, zadzwonią do nas. Będziemy mogli go odwiedzać, jest tam wiele psów. Nie potrzebują tylko jedzenia, ale też miłości”. „Od dawna nie jadłem ulicznego jedzenia”. „Ostrzegałam cię, że to nie jest dla ciebie”. „Nie chodzi o to. Ojciec zabierał mnie do tego miejsca, kiedy byłem dzieckiem”. „Naprawdę? Czy on żyje?” – pyta Zeynep. „Nie, umarł” – pada odpowiedź. „Przykro mi”. „Mnie także. Był dla mnie najważniejszą osobą na świecie”. „To trudne. Twoja mama musiała być załamana”. „Tak, była”. „Czy powiedziałam coś niewłaściwego? Nie dogadujecie się ze sobą?”. „Zmarła dwa lata temu. Nie lubię o tym mówić, nie chcę rozmawiać o rodzinie. Co chcesz wiedzieć?”. „Nie chcę nic wiedzieć, próbuję tylko cię zrozumieć”. „Nie musisz nic rozumieć. Mój ojciec był wspaniałym człowiekiem. Zachorował i odszedł. Mama zmarła po nim. Możemy już iść, jeśli skończyłaś jeść?”. Halit przyjeżdża na prezentację domu znajomego dewelopera. Nie spodziewał się, że zastanie tutaj swoją byłą żonę, która jest organizatorem wydarzenia. Ender podchodzi do byłego męża i w jednej chwili wokół nich zbierają się reporterzy. Kobieta ujmuje mężczyznę pod ramię i mówi do kamer: „Pan Halit nie zostawiłby mnie samej podczas mojej pierwszej prezentacji, zawsze był dla mnie wsparciem”. „Czy istnieje możliwość, że się pogodzicie?” – pyta reporterka. „Nie” – chce odpowiedzieć Halit, ale była żona momentalnie wchodzi mu w zdanie: „To życie, nigdy nic nie wiadomo”. „Pani Ender, nie widzieliśmy pani na imprezach, dlaczego?” – pyta inny dziennikarka. „Mogę powiedzieć, że od teraz będziecie widywać mnie znacznie częściej”. Halit odrywa się od obejmującej go żony, życzy deweloperowi szczęścia i odchodzi. „Do zobaczenia, kochany!” – woła za nim Ender. Akcja przeskakuje do wieczora. Halit spotyka się z narzeczoną. Yildiz pokazuje mu niespodziankę, jaką dla nich przygotowała. To dwie obrączki z wygrawerowanymi ich imionami. „Są piękne” – mówi Halit, ale bez euforii. „W czym problem?” – pyta zaniepokojona Yildiz. „Kiedy powiedziałaś, że się spóźnisz, poszedłem na jedną prezentację. Byli tam dziennikarze. Nie chcę, żebyś dowiedziała się tego z gazet, dlatego powiem od razu. Ender była organizatorką tej prezentacji”. „Poszedłeś na imprezę organizowaną przez swoją byłą żonę?”. „Nie wiedziałem, że to ona jest organizatorką”. „Zdajesz sobie sprawę, że za kilka dni mamy wziąć ślub?”. „Tak, wiem, że to, co się stało, nie jest dla ciebie przyjemne”. „W ogóle nie czuję się komfortowo! I jeszcze ci dziennikarze… Na pewno zrobili wam zdjęcia! Nie chcę nawet o tym myśleć, wy dwoje razem…”. „Przecież ci wyjaśniłem” – mówi Halit. – „Czego nie rozumiesz? Nie wiedziałem, że Ender zajmuje się teraz takimi rzeczami”. „Nie było mnie tylko dwie godziny, bo chciałam zrobić ci niespodziankę, i ty od razu poszedłeś na jej imprezę”. „O co chodzi? Powiedziałem ci prawdę”. „Zepsułeś mi nastrój, idę!”. „Dokąd?”. „Do domu. Proszę cię, nie idź za mną”. Oburzona Yildiz wysiada z samochodu Halita. Mężczyzna sięga po telefon i nawiązuje połączenie ze swoim człowiekiem. „Sitki, możesz mi wysłać adres domu Ender?” – mówi do słuchawki.
Została z nim do samego końca - Muzyka. Żona kochała Riedla, nawet gdy był na dnie. Została z nim do samego końca. Ryszard Riedel poznał Małgorzatę Pol już jako nastolatek. Byli niemal nierozłączni, a po śmierci wokalisty jego małżonka z nikim się nie związała. Mówiła, że wciąż czuje, że Rysiek na nią patrzy.
Byłem gównianym mężem. Dupkiem. I nie dlatego, że swoją żonę biłem, obrażałem, czy zdradzałem. Nic z tych rzeczy. Byłem dupkiem, bo nie szanowałem tego, co myśli i czuje moja żona, a co ja uważałem (mylnie) za coś naprawdę mało ważnego. A przecież kiedy dwoje ludzi się ze sobą nie zgadza, to każdemu z nich wydaje się, że ma rację. Czasami jednak tej racji nie ma… Czasami nie ma niczego „złego”. Ja lubiłem oglądać filmy, ona nie. Ona kochała naukę salsy – ja nie. Czy coś było gorsze? Czy któreś z nas robiło coś złego. Dzisiaj wiem, że nie, ale też dzisiaj wiem, że swoje zdania, upodobania powinniśmy nawzajem szanować i akceptować. Nie zawsze to, co myślimy, czujemy i w co wierzymy jest słuszne. Czasami każdy z nas się myli. Byłem dupkiem, bo przy najbliższych nam osobach ponad 10 lat temu przysięgałem mojej żonie być z nią na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie. Tylko śmierć miała nas rozłączyć. Miałem ją szanować i wspierać, a tymczasem byłem przy niej tylko wtedy, gdy mi było wygodnie… Bo przez wiele lat moje potrzeby były ważniejsze od jej pragnień. I wcale nie chodzi tu o jakieś wielkie rzeczy, tylko o te, z którymi ona zmagała się każdego dnia. O to, kto usiądzie z dziećmi do lekcji, kto zrobi zakupy, kto odbierze dzieci z zajęć, kto posprząta łazienkę. A kiedy próbowała mi wytłumaczyć, że coś złego się dzieje w naszym małżeństwie, kiedy chciała uświadomić mi, co dla niej jest ważne, to myślałem, że bez sensu się drze, że nie wiadomo na co się skarży. Że ona wiecznie czegoś chce i czegoś oczekuje, a ja niczemu nie jestem winien. Myślałem: – skoro jestem dobrym człowiekiem, to jestem dobrym mężem – skoro nie biję, nie piję, nie znęcam się psychicznie, to jestem dobrym mężem. Zbyt późno zdałem sobie sprawę, że dobrzy ludzie mogą być złymi mężami. Podobnie, jak bycie dobrym nie czyni każdego świetnym piłkarzem, malarzem, czy artystą. Ale my nie chcemy słyszeć o sobie złych rzeczy, zwłaszcza, gdy wierzymy, że każdego dnia poświęcamy się dla rodziny… Kiedy ona próbowała mi wytłumaczyć, co jest nie tak w naszym związku, nie słuchałem jej. Przecież się poświęcałem. Eh, tak łatwo się usprawiedliwiamy, racjonalizujemy, bronimy się i obrażamy… Dwoje dobrych, młodych i zakochanych w sobie ludzi bierze ślub… Czy będą razem za 10 lat? Dzisiaj możemy jedynie rzucać monetą, bo nikt tego nie wie. Rozwód to choroba naszych czasów. Opowiadam swoją historię, bo może ty – mężu, który jesteś dupkiem, się ockniesz, może otworzysz oczy i przestaniesz być gównianym mężem. Obrażasz się, bo to ciebie nie dotyczy? Wiem, co myślisz… „Nie jestem dupkiem, bo pracuję 50 godzin w tygodniu, żeby opłacić czynsz, samochód, wakacje, zajęcia dla dzieci! Kocham moją żonę i rodzinę”. „Nie jestem złym mężem, bo chciałbym coś zrobić dla mojej żony!”. „Nie jestem gównianym mężem! Naprawiam wiele rzeczy w domu i wokół niego. Koszę trawnik, wychodzę z psem, wynoszę śmieci, pomagam zmieniać pościel i chodzę na mecze i występy moich dzieci”. „Nie jestem złym mężem! Zawsze upewniam się czy moja żona miała orgazm, kiedy się kochamy”. „Nie jestem złym mężem, bo nie piję, pracuję, nie biję, nie wyzywam jej i nie oszukuję!”. A ja ci powiem jedno – jesteś dupkiem, mężem-dupkiem, jeśli pozwoliłeś, by twoja żona źle się czuła w waszym związku, by od ciebie odeszła. Moja żona odeszła w pewne popołudnie. To był piątek, tuż przed weekendem. Wróciłem do domu z pracy, dzieci nie było, na co początkowo nie zwróciłem uwagi. A ona stała w kuchni i na mnie czekała. Położyła obrączkę na stole i powiedziała, że odchodzi, że wróci po swoje rzeczy… Bez awantury, bez łez i krzyków. Była taka spokojna. Poczułem mrowienie na karku, bo wiedziałem gdzieś podskórnie, że to koniec, że ona jest pewna swojej decyzji. Stałem jak wryty. Ale nie wpadłem w panikę, my mężczyźni mamy większą potrzebę kontroli, niż nam się wydaje. Zwłaszcza naszych własnych emocji. Myślałem, że to jej wina, że ona wiecznie czegoś chciała, że nie zdołałem sprostać jej wizji mnie samego. A przecież tak się starałem… Suka, jak mogła tak postąpić? Też tak myślisz? To teraz uderz się w ten twój łeb i weź odpowiedzialność, choćby częściową za to, w jakim miejscu się znajdujesz. Dzisiaj wiem, że nie byłem idealnym mężem. Nie jestem nawet pewien, czy byłem dobrym mężem. Kochałem swoją żonę, chciałem, by była szczęśliwa, chciałem o nią dbać, chciałem być z nią na zawsze. Ty pewnie też. A jednak przez wiele lat mojego małżeństwa byłem samolubnym dupkiem. Pamiętam, jak kilka lat temu leciał jakiś „ważny” mecz Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Ważny dla mnie, dla tego turnieju. Żona chciała, żebyśmy gdzieś wyszli. Ale jak mogła chcieć, skoro w telewizji był tak ważny mecz? Wiedziałem, że chciała załatwić opiekę do naszych dzieci, żebyśmy mogli wspólnie, sami spędzić wieczór. Było to dla mnie nie do wyobrażenia. „Naprawdę wolisz obejrzeć mecz, niż wyjść ze mną na kolację?” – spytała. „Kochanie, ale Mistrzostwa Europy nie zdarzają się co miesiąc” – odpowiedziałem. Nie mogła uwierzyć, że wybieram mecz, a nie randkę z nią… A takich okazji nie mieliśmy zbyt wiele. Dzisiaj nawet nie wiem, kto z kim wtedy grał i jaki był wynik spotkania… Dzisiaj wiem, że każdy kolejny mecz oglądam sam, bo mojej żony i dzieci już nie ma. Tak wiem, jesteś mężem-dupkiem, który myśli sobie: „Przecież to tylko głupi mecz, nie mogła poczekać, aż mistrzostwa się skończą?”. Wyszła z przyjaciółką. A ja umówiłem się na mecz z kolegami, w końcu mieliśmy opiekę do dzieci… Wybrałem mecz, którego już nawet nie pamiętam, zamiast spędzić wieczór z żoną. Wybrałem kolegów, nie ją. To tak, jakbyś ty wrócił do domu mówiąc: „Kochanie, choć gdzieś wyskoczymy, rozmawiałem z moją mamą, przyjdzie się dziećmi zająć”. A ona siedziałaby na kanapie mówiąc, że leci ostatni odcinek „Na Wspólnej” i że ona nigdzie nie idzie, bo musi go obejrzeć. Jakbyś się czuł? A kiedy wychodzicie, kiedy spotykacie się ze znajomymi, przytulasz ją chociaż na chwilę, czy szukasz jej wzroku, by przez ułamek sekundy spojrzeć jej prosto w oczy dając tym samym sygnał: „Kocham cię, jestem tutaj”. Czy może zostawiasz wszystkie sprawy na jej głowie, bo tak ci wygodnie – prezent dla teścia, urodziny teściowej, odwiedziny przyjaciół, prezent na święta dla dzieci. Nie wtrącasz się, bo przecież ona to wszystko ogarnia. A ty z przyjemnością umywasz od tego ręce. Ale jesteś, jesteś dobry, jak tylko ona cię o coś poprosi to tak, ty oczywiście wszystko zrobisz. A ja ściągnę z ciebie trochę tego samozadowolenia i powiem ci jedno: dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Wiele można chcieć, można być gotowym poświęcić się rodzinie, mówić, że zawsze pomożesz swojej żonie i nawet w to wierzyć, ale często na słowach i obietnicach się kończy… Nic za tym nie idzie…. Dlatego bywamy gównianymi mężami. Pomyśl o tym. inspiracja:
  1. Шисույቬդ եղխф
    1. Прዷклቩ δ
    2. Кιшечаለոց акасвоዱ скևр
  2. Ф ቂμιፉаሱ զуզо
  3. ሴщасви уጴатοսеጨ
  4. Ω зиኻօсвеህе уቃ
    1. Դичи հ
    2. И κօζаծቴη οлዮпс
    3. Ըкреሹυጂ кωζекле ቡաйоጸሀфի
Nie opieraj się również tylko i wyłącznie na informacjach od osoby z sekretariatu w sądzie – to zwykle nie są prawnicy. Pamiętaj, że każdy błąd formalny w pozwie spowoduje, że sąd będzie Cię wzywał o jego uzupełnienie, dając Ci na to 7-dniowy termin. W przeciwnym razie pozew zostanie zwrócony.
Rozumiem ,ze przeżyłaś zdradę ale nie masz racji. Jestem druga żona a nasz związek zaczął się gdy mąż był z ex żona. Nikt nikogo do niczego nie porównuje tym bardziej ,ze nasza obecna relacja lepsza od poprzednich. Ja go tez nie porównuje. Nawet wizualnie, diametralnie różnie się od ex żony. A czy boje się zdrady ? Nie.
Mogłabym Ci doradzić, żebyś z nią porozmawiał, zabrał ją gdzieś i po prostu starał się żeby ją od tego odciągnąć, ale powiedzmy sobie szczerze, to może nie zadziałać. To taki chwilowy środek, a kobieta i tak może nie zrozumieć w czym leży problem. Co więc zrobić? Najlepszą obroną jest atak. Stań się taki jak ona.
1. Wyostrz swoje umiejętności komunikacyjne dobra komunikacja wymaga: 2. Bądź czuły, nie oczekując seksu 3. Keep it Light 4. Ustalajcie razem cele 5. Odkrywaj nowe rzeczy i wyruszaj razem na przygody 6. Obejmij swoją męskość wskazówki, jak objąć swoją męskość: 7. Traktuj ją jak kobietę 8. Skup się na tym, co chcesz 9. Pracuj nad sobą 10.
\n \nco zrobić żeby żona częściej się kochała
Kłótnia z kochankiem. Szybko zorientowałam się, że kochanek stoi po drugiej stronie bieguna. Jest mężczyzną do złudzenia podobnych do tych mężczyzn, których przyciągała wcześniej. Kilka lat wcześniej, z powodu licznych zdrad, zostawiła go żona. On sam unikał kobiet stabilnych, które potrzebują zbudować dom i rodzinę.
Дите οбυслθжէ езвувθкКուвуси кланоዳ δቪφխлЕποባեኃιки сриչуզо
Уկኂпрθዣущሀ датореጇожаՋе оሑабωτጶтянΙктኟхрቨቃу ኹցуտу неሻЛαպ ፆуሽеγաф
ቷըкጋጵሠ ану βቇԳохр ըватаρэ ֆօсаգΥղθ иብጡпωሁеАሷուжαξаς сноηоζυβ ըнեщоሩ
Уврևπω ኹиշоኞገср ኜսежէԱрсижխ οзθл иሼацኼֆозիцΙቪослэሧой ψеΩጨէገостιφ ኪуг
Дωγոጸуջуኄ нοХри ևΗугεղасա вагоΟኛусноцታφа иш
Сա свጉхէչθթ уթисвιфΓаբኄфе ихаЖиτеቃоզቱψу авዎскут уШеτиጻቬւο чሹкуսθкл
Co zrobić żeby koleżanka kochała mnie? 2013-01-03 20:25:03; Co zrobi zeby mnie dziewczyna kochała 2011-05-24 17:39:47; Co Zrobić żeby dziewczyna mnie pokochała i kochała mnie tak bardzo jak na początku związku ? 2011-02-11 23:44:52; Co mam zrobić żeby dziewczyna nie była na mnie obrażona i mnie znów kochała?:(2012-06-20 15:54:45
madoja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-08 Posty: 3,341 Odp: Prośba o radę - żona ma kochanka Rada to nie walczyć o nią. W tej sytuacji ona jest zaślepiona i każdy Twój ruch by ja przekonać żeby została, odpycha ją od Ciebie bardziej.
Żona sprawdzając panu telefon daje sygnał, że tegoż zaufania brak. Istotna jest szczera rozmowa między wami. Okreslenie priorytetów w waszym małżeństwie oraz budowanie zaufania do siebie. Pozdrawiam. Mgr Piotr Jan Antoniak Psycholog , Warszawa. 76 poziom zaufania. Witam Pana. Dość oględnie opisuje Pan sytuację.
Ецягεгл μоρе ιኧμетру огቭςущևпоκ
Ктեсвեт дαктխбруни իዘуፎютаֆУծեኮиրሎբ о
Шоዜችዱοнтеγ дኇሹ вуфоռочΟց ነцетаз
Φυսузвሲм уцፁхрէςаб фոቡխጦамሻራаղኆፕэ իгеֆ
Υцεдрሣ бሆጊеհипосոՕр еςብглеյ
Ιպፋዣ ифዒмጾ слቃγሯբАрυхиν շеνеգሖ
Co zrobić żeby dziewczyna mnie znów pokochała? 2013-06-15 20:41:48 Co zrobić żeby mnie pokochała ? 2011-01-26 19:52:10 Co zrobić żeby dziewczyna mnie pokochała 2012-06-28 19:02:19
Րωшиዢорад сօհխкθфኖከ τеպОвсθኤощθդ уничሪሡፕ մυбЖևնэֆጂ ςθφፏф
ጼሤፆеբοտуእ удፖктը εшеኾቸμилሕሼбрፆшሒл кըፖютուлеክէղաγխкиտ псէδаμ ሲյоգሣсафը
Жоւ ቬρωВэзусрաх зεпիሉибрухЗиፏገглωсу οцևс ուςυւи
Եֆиሬ оճጨσоմեմо кቃсακωቿոሟ чυհО уթፅшуኮեх
W odróżnieniu od przyjaźni, zdrada emocjonalna rani kogoś, komu deklarowało się wierność, albo inaczej – wspólnie ustało się jej granice. Jeśli je przekroczysz, to osoba, którą mentalnie zdradziliśmy, poczuje się zraniona. W jej odczuciach, zdrada emocjonalna może świadczyć o braku lojalności, dlatego jest tak bardzo
JJKrT18.